Z żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci  p. Janusza Zwolińskiego, emerytowanego nauczyciela Zespołu Szkół Łączności w Gdańsku, który z naszą szkołą związał prawie całe swoje życie zawodowe. Jako nauczyciel przysposobienia wojskowego, kierownik i wychowawca internatu oraz opiekun na obozach PW w Garczynie przez blisko 40 lat uczył i wychowywał kolejne pokolenia uczniów ZSŁ.

Wspominając tego niezwykłego człowieka, nauczyciela, żołnierza Armii Krajowej, składamy wyrazy współczucia Rodzinie i Bliskim

Dyrekcja, Nauczyciele i Pracownicy ZSŁ w Gdańsku

HISTORIA ŻYCIA PORUCZNIKA JANUSZA ZWOLIŃSKIEGO

Por. w st. spoczynku Janusz Zwoliński ps. „Neptun” żołnierz Armii Krajowej Okręg Lublin kryptonim "Len", "Salon", "Żyto", "Orbis", i następnie Okręgu  Warszawa krypt. „Drapacz”, „XX”.

Ur. 17 lipca 1926. Wczesne dzieciństwo i wiek dojrzewania Zakrzówku w województwie lubelskim, przechodził jak wielu z jego rówieśniczek  i kolegów. W rytmie nauki, pracy, harcerskich zabaw, ale też tego co było immanentną cechą ich pokolenia, wychowania patriotycznego. Wychowania w duchu iż: dulce et decorum est to patriae mori. Ale też i tego patriotyzmu zwykłego i normalnego, oczywistego jak chleb i oddychania.

To właśnie wychowanie wpisane w pokoleniowe DNA, zaprocentowało za chwilę,  za parę lat kiedy trzeba było podejmować zero-jedynkowe decyzje. 1 września 1939 roku, nadszedł czas próby, czas w którym to młode pokolenie roczników 1922-1925/26 przechodziło szybki kurs dorastania.

Na terenie Kraśnika już pod koniec września 1939 roku zaczęły powstawać pierwsze grupki, a następnie struktury organizacji konspiracyjnych. Miały one różny charakter i zakres działania. Wiele z nich padało ofiarą dekonspiracji, która skutkowała aresztowaniem członków. Warto tu wymienić m.in. wybitnego działacza niepodległościowego Stefana Lelka-Sowę, który od urodzenia był związany z Kraśnikiem i okolicami. Zaangażował się on w tworzenie struktur na terenie Okręgu Lublin. Niestety na skutek dekonspiracji został aresztowany i rozstrzelany przez Niemców. W wyniku aresztowań praca Związku Walki Zbrojnej na tym terenie na początku lat 40-tych znacząco osłabła. Dopiero powołanie Armii Krajowej i podporządkowanie jej posiadającej silne struktury Narodowej Organizacji Wojskowej sprawiło, że walka podziemna znacząco się zwiększyła. Strukturalnie Kraśnik należał do obwodu „JEMIOŁA” inspektoratu Puławy okręgu Lublin AK.

Do pracy konspiracyjnej Janusz Zwoliński został w 1940 roku, wciągnięty przez swojego ojca Leona, żołnierza-legionów Józefa Piłsudskiego , który ukrywał się przed Gestapo od momentu zakończenia kampanii wrześniowej. Od lutego 1942 roku zaprzysiężony w Armii Krajowej , na placówce AK W Urzędowie powiat Inspektorat Puławy, obwód Kraśnik – krypt. Rejonu „Urszula”, Komendantem Rejonu Armii Krajowej Urzędów–Dzierzkowice w Obwodzie Janów Lubelski (Kraśnik), który przyjmował przysięgę był Hipolit Cieszkowski pseudonim „Odyniec”, ceniony konspirator i współorganizator POW w 1916 roku, a po wyzwoleniu aresztowany we wrześniu 1944 roku i wywieziony do obozu w Obwodzie Riazańskim w ZSRR, gdzie zmarł w 1945 roku.

Został przydzielony do plutonu Wiesława Skary „Janowiak”. 

Na początku jako łącznik , a  potem z czasem szkoleń z bronią w ręku.  Tutaj trzeba podkreślić wysiłek łączniczek i łączników. Przyjęło się bowiem, a szczególnie wśród młodych ludzi, iż „chwalebnym jest i przykładem odwagi” walka z bronią w ręku „ wśród świszczących kul”. Tymczasem nic bardziej mylnego. Bez tej rzeszy wspaniałych odważnych młodych ludzi nic by się nie zadziało. Ten wysiłek liczników był wręcz niesamowity i dotyczący każdego młodych dziewczyn i chłopaków. Ta odwaga była jeszcze bardziej widoczna w determinacji dziewcząt, które były zdane tylko na własną pomysłowość przezorność, odwagę. A wy wypadku wpadki ich młode życia stawały się zabawką niewyobrażalnego w ludzkim rozumieniu bestialstwa. Na tak wielką liczbę łączniczek które zginęły w kazamatach Gestapo czy NKWD tylko w przypadku dwóch przypadkach dziewczyny zażyły kapsułkę z cyjankali. W ten sposób były przerzucane nie tylko meldunki, ale broń, materiały opatrunkowe, bibuła i wszystko co było potrzebne w konspiracyjnym życiu. Znany polski kurier Jan Karski, powiedział w swej książce Underground state - Podziemne Państwo”, iż ta właśnie na pierwszy rzut oka niepozorna i mało efektowna praca była podstawa życia struktur konspiracyjnego Polskiego Państwa Podziemnego. To właśnie łącznicy i łączniczki stanowili naturalny krwioobieg dla organizmu podziemnej armii. Jak wspomniał Jan Karski, „myśmy mogli zmienić adresy melin – oni nie bo skrzynki pozostawały ostatnią formą łączności w misternie utkanej sieci informacji i kontaktów – a na pewno nie do zwinięcia od razu”. I dalej stanowczo stwierdził, iż „Gdyby upadła ta sieć łączności armia Krajowa nie przetrwałaby tygodnia”.  

Mobilizacja garnizonu urzędowskiego AK do operacji, znanej pod kryptonimem „Burza” (plan „B”), obejmującej pojedyncze wystąpienia zbrojne na terenach stanowiących bezpośrednie zaplecze przesuwającego się frontu i wydanie zmagazynowanej broni nastąpiło w dniach 20–23 lipca 1944 roku. Mobilizację przeprowadził Hipolit Cieszkowski ps. „Odyniec” a dowódcą zgrupowania został z rozkazu dowódcy obwodu por. Stefan Rolla ps. „Sten-Stefan”. „Odyniec” został mianowany szefem tego oddziału. Ponadto w okolicy Urzędowa był lotny oddział partyzancki AK por. Stanisława Łokuciewskiego ps. „Mały”, „Sokół” z oddziału „Potoka”. Oddział por Łokuciewskiego był bardzo dobrze zorganizowany i wyekwipowany. Można powiedzieć, że to właśnie dlatego ten oddział został wyznaczony do scalenia z 15 pułkiem piechoty „Wilków” ( Puławy).

W ciągu 9 dni doszło do ok. 150 potyczek z Niemcami, w których życie straciło ok. 100 żołnierzy podziemia.

W Akcji Burza walczył w oddziale właśnie w oddziale partyzanckim por. Stanisława Łokuciewskiego ps. „Mały”, który to oddział został włączony do  15 Pułku Piechoty "Wilków" AK odtwarzanej  wraz z 36 pułkiem Legii Akademickiej i 72 pułkiem piechoty, -  28 Dywizji Piechoty AK. 24 lipca patrole oddziału por. Stanisława Łokuciewskiego "Małego" weszły do Urzędowa rozbijając znajdujących się tam Niemców, przy czym zdobywając dużą ilość broni ręcznej, pięć samochodów i motocykli. Następnie oddział zaminował drogę Urzędów - Bobry i szosę Urzędów - Kraśnik, uniemożliwiając Niemcom odwrót w obu kierunkach. W akcjach tych właśnie brał udział wtedy już starszy sierżant Janusz Zwoliński. W trakcie walk na przedmieściach Urzędowa z oddziałem por. Stanisława Łokuciewskiego „Małego” i urzędowskim garnizonem nieprzyjaciel stracił 162 zabitych i 182 wziętych do niewoli. Na całej Lubelszczyźnie zginęło łącznie ok. 1000 Niemców, a ok. 1200 dostało się do niewoli. Polacy zdobyli m.in. 7 czołgów i 24 działa.

Potem czas życia i nowego oddychania. Upragnionego życia po 5 latach niemiecko – sowieckiej nocy

Po wojnie, jak wielu przybywa do Gdańska by znaleźć tu wraz z rodziną swoje miejsce na ziemi. Nowy początek i nowe otwarcie. A sprzyja temu także i to iż Gdańsk był ludzkim tyglem w którym właśnie akowcy mogli przynajmniej na początku ukryć się przed oczami NKWD czy Korpusu Bezpieczeństwa Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. 

Odznaczony Krzyżem Armii Krajowej, Medalem Wojska – nadanym w Londynie, Krzyżem Partyzanckim, odznaka Akcji Burza  Krzyżem Kawalerskim OOP, Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem Komisji Edukacji Narodowej i innymi.

Aktywny od momentu powstania Koła Wrzeszcz - Członek Koła Gdańsk-Wrzeszcz Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, pracował zawsze z młodzieżą starając się przekazać właśnie młodym etos, historię Armii Krajowej swojego pokolenia, swoje pojęcie patriotyzmu i ducha.